Nie zdążyłam jeszcze rozpakować torby z ubiegłotygodniowego, weekendowego wyjazdu a jutro wyjeżdżamy znowu na wieś :-). Cóż… nie trzeba się pakować.

Czy Wasz tydzień też trwa tak krótko? Dni umykają mi nie wiem kiedy…
Tylko panny M. czasem przywołują mnie do porządku śpiewając pod nosem: „mamy czas, mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas…” widocznie mają dosyć tego ciągłego pośpiechu.
Pakuję aparat, książkę, przepis na torta, którego zamierzam ( z pomocą mojej mamy i siostry) upiec na Dzień Mamy… i zwalniam obroty na dwa weekendowe dni ;-).
A w niedzielę świętujemy! To już mój siódmy Dzień Mamy, który osobiście obchodzę, od kiedy nią zostałam!
No i niech mi ktoś powie, że ten czas nas nie goni ;-)).

Panny M. uwielbiają jeździć na wieś do dziadków, biegają tam od rana do wieczora z miejscowymi dziećmi, bawią się w kocie mamy (bawiłyście się, chyba nie znam osoby, która nie woziłaby swego kotka, chomika, albo królika w wózku?), ganiają kury sąsiadów, biegają po sadzie, gotują zupy z trawy, piasku i wszystkiego co tylko znajdą,skaczą na skakance, obserwują bociany, zbierają owady. Tylko ule omijają z daleka. Gdyby tak jeszcze namówić dziadka na huśtawkę ze starej opony zawieszoną na orzechu…hmm… 🙂
Znalazłam ostatnio krótki filmik na vimeo (klik) przedstawiający takie beztroskie dzieciństwo… bardzo mnie rozczulił i zauroczył…może dostrzegłam tam siebie sprzed ładnych paru lat…

                                                                 Udanego weekendu!