Maliny w Maju Fotografia

fotografia rodzinna, dziecięca, noworodkowa, ciążowa Szczecin

Panna charakterna…

i nieposkromiona. Tak można nazwać młodszą M. Dziś dała tego przykład. Wizyta u dentysty okazała się jedną, wielką klapą. Prócz tego, że pokazała pani zęba (nr 5) z wielką, czarną dziurą, nie dała przy nim zrobić NIC. Była histeria, wołanie RATUNKU, kopanie itp, itd…byłam zszokowana, bowiem pierwszy raz widziałam swe dziecko w takiej akcji. Tym bardziej, że naprawdę szła pozytywnie nastawiona i bardzo chętna.
Tak więc wróciłyśmy do domu bez nagrody i z embargiem na słodycze do czwartku, kiedy to odbędzie się kolejna wizyta oswajająca. Mam nadzieję, że tym razem pójdzie lepiej i wrócimy z naprawionym zębem. Poproszę o kciuki.

Analogicznie – starsza M. była zawiedziona, że ma wszystkie zęby zdrowe i nic nie trzeba borować. Mogłaby nieco swej odwagi przekazać siostrze ;-).
Oto kolejny przykład, że są jak dwa różne kwiaty z tego samego ogrodu :-).

7 komentarzy do “Panna charakterna…

  1. ząb niezaleczony ale jakie ładne zdjęcia córci 🙂

    my chodzimy do dentystki z mężem razem z naszym młodym, pani doktor nie pozwala zamykać drzwi jak siedzimy na fotelach, a maly wędruje po całym gabinecie, obiecał, że nastepnym razem siądzie na fotelu, zeby pani mu obejrzała zabki, ale zobaczymy co z tego wyjdzie…

    powodzenia!

  2. mój też jest odważny kozak, ale jak przychodzi co do czego, to histeria na całego. Ząbki, na szczęście, ok, ale jakiś czas temu niefortunnie upadł i mu się ząb przepołowił, dentystka musiała połowę wyrwać (jakos to przeżył, z płaczem, ale podobno mega dzielnie – podobno, bo mnie nie było! Dentystka mówiła, że lepiej jak tatusiowie chodzą z dziećmi, bo przy Mamach dzieci się bardziej rozklejają!)… czeka nas teraz kolejna wizyta na cementowanie, ale już jesteśmy po jednej, na której nawet buzi nie otworzył!! zaciskał z całych sił, wrzeszczał, krzyczał, płakał i krzyczał: ratunku!! pomocy!! Co wy mi robicie!! 🙁 aż się boję, co będzie teraz… niby mamy pogadać z pedoatrą o jakimś syropie uspokajającym, żeby podać jakiś czas przed wizytą, ale nie wiem, czy to by coś pomogło… powodzenia Wam życzę!

  3. No nie zazdroszczę wrażeń dostarczonych przez córcię 😉 Ale to bardzo fajne że są tak różne, każda ma swoje zalety i wady 😉 Pierwsze zdjęcie cudne 🙂

  4. Pięknie napisane o tych kwiatach z ogrodu. A może dentystka nie przypadła córce do gustu? U nas było podobnie z wizytami u pediatry, zmieniliśmy z Pani doktor na Pana doktora i od dwóch lat jest spokój. Foty z czereśniowego urodzaju-super.

  5. Oj nie zazdroszczę,wiem co to znaczy bo z naszą starszą córcią troszkę łagodniejsza histeria była ale odkąd poszła do szkoły w której jest fantastyczna Pani stomatolog strach minął.W gabinecie przebywa jednorazowo nawet po 5-8 dzieci,pani doktor leczy jednemu a asystuje jej reszta,dla mnie osobiście to kompletny chaos ale dzieciaki tak się swojsko czują że nie ma mowy o strachu.Nawet te które się bały teraz same przychodzą się zapisywać na kolejne wizyty…Dużo zależy od podejścia lekarza do małego pacjenta,bo każde dziecko jest inne i nie lada sprytem należy się wykazać aby przekonać go do siebie♥TRZYMAM KCIUKI MOCNO,MOCNO!!!Starszej pannie M.brawa duże za odwagę♥Powodzenia Madziu w czwartek!

  6. Moje dzieciaki bardzo lubią u dentysty to,że wybrać mogą kolor plomby.Plombę nazywam błyszczącym koralikiem a wiertło to "odkurzacz". Działa ,zwłaszcza na córkę – biżuteria w zębie 😉 A i u nas u dentysty dzieciaki bajki oglądają na fotelu.
    Zdjęcia jak zawsze zwalają z nóg. Szkoda,że mam daleko na sesję do Ciebie-marzy mi się taka z mufinkami i w stylu ogrodniczki…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę