Maliny w Maju Fotografia

fotografia rodzinna, dziecięca, noworodkowa, ciążowa Szczecin

Listopad czekoladą osłodzony…

     Wreszcie, z racji wolnego, świątecznego dnia, znalazłyśmy trochę czasu, żeby pobuszować w kuchni. Bardzo mi tego brakowało i jak się okazuje Pannom M. również.
     Ponieważ wszyscy bardzo lubimy czekoladę w każdej postaci, padło na czekoladowy torcik (ciasto z przepisu na Tort Sachera), przekładany czereśniowymi powidłami, które przywiozłam od rodziców i masą z bitej śmietany i serka mascarpone. Wszystko obficie posypane wiórkami z mlecznej czekolady. Kaloryczna rozpusta! Podczas długiego weekendu powstały aż dwa takie torciki :-).
    Śmiało mogę powiedzieć, że ciasto niemal samodzielnie zrobiły dziewczynki. Ubijały, dorzucały, mieszały… no i próbowały rzecz jasna, na każdym etapie przygotowań. Masło utarte z cukrem okazało się przysmakiem nie z tej ziemi! Kulinarne warsztaty jakie im serwowałam niemal od urodzenia okazały się bezcenne, jeszcze rok, może dwa i wszystkie świąteczne wypieki będą tylko i wyłącznie ich dziełem :-). Lubię ten nasz wspólny czas bez pośpiechu i cieszę się na nadchodzący weekend, choć ten zapowiada się znów intensywnie i raczej w kuchni nie pobuszujemy…no może podczas przygotowywania sobotniej, porannej jajecznicy :-).

Masło ucieramy mikserem z połową cukru;
Dorzucamy żółtka i miksujemy dalej;
Łyżką powoli dodajemy roztopioną wcześniej czekoladę, cały czas mieszając;
Do tak gotowej masy dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia;
Na końcu dodajemy, ubite na sztywno z resztą cukru, białka;
Pieczemy ok godziny w 150 stopniach (do suchego patyczka) w tortownicy 26 (w przepisie 23, ale nam w 26 wyszło całkiem wysokie);
Studzimy, kroimy, przekładamy konfiturą, bądź czym kto lubi i jest pysznie!

Panny M. przyuważyły ukryte gdzieś głęboko w kuchennej szafce foremki na świąteczne pierniczki i od tygodnia pytają kiedy wreszcie będziemy je robić. Zaznaczyłam im w kalendarzu grudniową datę. Odliczają już dni :-). Pierniczki to jedno z głównych zadań jakie znajdą się w adwentowym kalendarzu!

11 komentarzy do “Listopad czekoladą osłodzony…

  1. A ja nie ukrywam że już mi brakowało tych Waszych kulinarnych kadrów 🙂 Ooo to kochana Ty przed swiętami będziesz leżeć a dziewczynki będą szykować wypieki 🙂 U nas Paulinka uwielbia piec ciasto maślankowe i ciasteczka pod każdą postacią tu też wykazuje się mega samodzielnością i ja raczej jestem tylko wtedy towarzyszem a moja panna działa. Co do klanadarza adwentowego to u nas też pierniczki to podstawa i w tym roku będzie wyzwanie bo nasz roczniak będzie tez pomagał 🙂 i już się boję :))) A może podpowiesz jakies pomysły do kalendarza bo pomału zaczynam się głowić :)) zwłąszcza że Paulinka zasugerowała aby i cos dla Lenki było … 🙂 Pozdrawiam

  2. Fajne takie wspólne gotowanie, ja Zosię troszkę angażuje, ale bardziej kończy się to bałaganem, jeszcze troszkę musi podrosnąć, na razie pozostawiam jej kuchnię zabawkową 🙂 Ale pierniczki w zeszłym roku dekorowała takimi kolorowymi lukrami, w tym roku też dam jej się pobawić.Już nawet obkupiłam się różnymi słodkimi dekoracjami z Lidla. Pozdrawiamy gorąco!

  3. Te zdjęcia wcale nie wyglądają jak listopad. Na przekór, u Was tak kolorowo, jasno i pastelowo, że mam wrażenie, że to Wielkanocne wypieki 🙂

  4. Eh smacznie! U mnie jak na razie gdy chłopcy chcą pomagać to więcej bałaganu z tego wychodzi, ale staram się nie studzić ich zapędów kulinarnych! A ja ostatnio robiłam browneies – super szybkie i bardzo smaczne!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę