- przez MM
Wybrałyśmy się wraz z Milenką i „małą” Nadią, jak to mawia Balbina;-) na niemiecką stronę mocy ;-). 15 minut od naszego domu jest małe miasteczko Loecknizt a w nim całkiem fajna i przyjazna dzieciom plaża. I oto kolejny przykład na to, że można… zagospodarować teren nad niewielkim jeziorkiem, stworzyć mini infrastrukturę turystyczną z zapleczem gastronomicznym, czystymi toaletami, świetnym placem zabaw dla dzieci, możliwością wypożyczenia rowerka wodnego, łódki, kajaka. W mojej rodzinnej miejscowości też jest jezioro, klasa czystości zbliżona do tego niemieckiego, liczba ludności również, a się nie opłaca :-(, plaża jest, ale… dno nieoczyszczone, walący się pomost, brak ratownika, zabezpieczeń itp, itd. W każdym bądź razie będzie to nasza „wypadowa” plaża, jest o niebo czystsza od wszystkich szczecińskich kąpielisk, o niebo mniej ludzi, a jak już to większość Polaków gumieniecko – mierzyńskich 😉 – nie to, że nie jesteśmy lokalnymi patriotami, ale przyznać trzeba, że pod tym względem „niemiecka strona mocy” wygrywa ;-). Fajny to był dzień :-).
Szkoda, że u nas w pobliżu takich miejsc nie ma. Cudnie!
Oh, jak Wam zazdroszczę, ja narazie mam przymusowy postój i zakaz wypadów nad wodę…fatalne zapalenie gardła 🙁 Aha i najmłodszy został dzieckiem bezpieluchowym :)Zwycięstwo moje i jego :p